sobota, 28 lutego 2015

28.02.2015

Spałam do około dziesiątej. Wczoraj nie mogłam spać. Położyłam się o wpół do trzeciej, ale i tak chyba z godzinę leżałam. Wstałam, rozbudziłam się i poszłam umyć włosy. Potem ubrałam się, zjadłam kanapkę i poszłam do sklepu. Z nadzieją, że Go zobaczę, oczywiście wystroiłam się jak struś w Boże Ciało. ''Trudno, nie dzisiaj to jutro''- pomyślałam. Wróciłam do domu, po czym zasiadłam przed laptopem. Ask, Facebook- podstawa. Przejrzałam youtube. Isamu, jak zawsze. Jak skończyłam, zaczęło mi się nudzić, więc posprzątałam trochę w pokoju. Porobiłam kilka zdjęć-kolejna podstawa.
Jak zawsze, ciągle gapiłam się w zieloną kropkę przy Jego imieniu, i się zastanawiałam:
- ''Napisać, czy może lepiej nie, nie będę się narzucać..''
Doszło do tego drugiego. Jak ZAWSZE. ''Widzisz, jakim tchórzem jesteś? Nie potrafisz nawet głupiego ''Hej'' napisać.''- byłam na siebie zła. No cóż, razem za tym przyszedł dół, czyli oczywiście jak zawsze się rozkleiłam, włączyłam smutne piosenki, żeby poczuć się jeszcze bardziej źle. Było coraz gorzej. Wzięłam do rąk po raz pierwszy żyletkę, zadałam jeden ''cios''. Pomyślałam- ''Na dzisiaj to starczy. Muszę się do tego przyzwyczaić.'' I odłożyłam ją.
W sumie potem o tym zapomniałam, o tych całych smutkach, rzecz jasna. Przebrałam się w piżamę i przyszłam po raz kolejny przed laptop. Teraz pójdę się położyć, może zasnę. MOŻE.